Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maya
|
Wysłany:
Śro 17:27, 07 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazury
|
no to może ja pierwszy
jestem właśnie po psychodelicznym doświadczeniu z yage .
wywar piłem w domu zrobiłem go z banistery ok 25 gr i chalipongi ok 14 gr . pisze około bo nie mam zbyt dokładnej wagi , ale napewno nie przekroczyłem tych ilości . dawka raczej dla początkujących ( po ostatniej podrózy miałem trochę pietra ) pierwszy raz użyłem chalipongi .
tripa przeszedłem na leżąco w łóżku .... czasami w róznych innych pozycjach w momentach jak zawładnął mną "zły duch" .
początkowo myślałem , że psychodelik nie zadziała .... minęła godzina , a ja tylko lekkie mdłosci . a jak już zwymiotowałem zawartość to byłem przekonany , że już nici z tego . spojrzałem na zegarek i lekko zawirowało . oho coś będzie . początkowo napłynęło sporo myśli . usiadłem - wyostrzyło mi uwagę . potem odczuwałem energię . bardzo przyjemnie i spokojnie . widziałem kolory ( odcienie pomarańczowego i żółtego - bardzo ciepłe ) położyłem się wygodniej- energia płynęła sobie we mnie i czułem jej balsamiczny masaż . uczucie jakby ktoś delikatnie , ale wibrująco "przedmuchiwał" moje ciało . wszystko z wielkim wyczuciem - stawałem się coraz bardziej wrażliwy i "płynny" na jej obecność . na tym etapie pojawiały mi się scenki z życia . widziałem nie tylko ich przebieg i odtworzenie , ale i stan mojego ducha , wnętrza , intencji działania w tamtym momencie . widziałęm emocje - przewaznie lęki , które "pchały" mnie w różne decyzje i reakcje . prześwietliłem to na wylot . przez cały czas odczuwałem ogromną miłość i zrozumienie .
było idealnie energetycznie , świadomościowo i miłościowo . w pewnym momencie czułem jak ciało masowane zaczyna się rozpuszczać i "łączyć" z energią masującą . byłem już nie tylko masowanym , ale i masującym ..... energie ( energia) coraz bardziej przenikały się nawzajem aż dawało się odczuć zniknięcie . czułem jak wszystko się porusza z tym , że nie było już granicy między "mną" a poruszającym się otoczeniem . jakieś "resztki" mnie wystraszyły się . poczułem mdłości ..... miska i haft . ale taki ciężki , dławiący w żołądku . ściskało i szarpało mi żołądek i całe ciało zaczęło rzucać do przodu i do tyłu zaczynając od żołądka - czułem jak zawieszam się na tym ruchu . tak jakbym wpadł w ten ruch i przyzwyczaił się do niego .przez moment spanikowałem , bo zniknął czas i myślałem , ze trwam w tych konwulsjach od tysięcy lat . pojawił się strumień słów-myśli przepływających przez tunel , którym się stałem . im bardziej chciałem z tym skończyć tym bardziej to trwało , a wszystko do momentu kiedy się na tym złapałem
kiedy to odkryłem czułem jak odzyskuję moc .
od tego momentu stawałem się ruchem manifestującym w rózne formy . mógłbym to porównać do mieniącego się blaskiem pazłotka , albo kalejdoskopu przybierającego różne kształty i kolory ..... albo po szamańsku - do tańczących płomieni . im bardziej byłem obecny przy tych zmianach tym bardziej wszystko się uspokajało i czułem "kosmiczne tchnienie" .... " kosmiczny ruch" ...."kosmiczne buczenie" . trwałem w tej świadomości - wibrowałem jako wibracja - uczuciem wdzięczności i miłości . cały trip trwał ok 6-7 godzin . poświatę czuje jeszcze teraz .
hehe przed podróżą troszkę się denerwowałem - np uszczelniłem drzwi balkonowe i okno zakleiłem tekturą , zeby wyciszyć wrazie czego ujadanie psa , bo ostatnio przejawiał taką aktywność ( gdzieś wcześniej wyczytałem , że we wioskach w amazoni na czas ceremoni ayahuaskowej zawiazuje sie psom mordy , żeby ich ujadanie nie opanowało tripu ) .... podczas seansu widziałem ten mój lęk , który kierował moim zachowaniem . oczywiście uśmiechałem się ze zrozumieniem i potakiwałem sobie głową . tektura została jeszcze dziś , bo chciałem zobaczyć jeszcze raz jak mój strach się zmaterializował .
jedno z piękniejszych i głębszych moich psychodelicznych doświadczeń . uczące , uświadamiajace , bardzo jednoczące i "składające" do kupy .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Kuba Ayastronaut Administrator
|
Wysłany:
Nie 17:07, 11 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury, Poland - Iquitos, Peru
|
Cieszę się, że podzieliłeś się z nami swoimi przeżyciami. Na pewno niebawem będzie tego wiele więcej Przetarłeś szlak
No i pamiętajcie: dzieląc się z nami swoimi doświadczeniami pomagacie nam badać wspaniałe właściwości naturalnych Aktywatorów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Bolek
|
Wysłany:
Sob 4:22, 15 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Co to jest chalipongi ? Czy mozesz podać botaniczna nazwe?
Z Tojego opisu wychodzi że głównym efektem były szczeglnie uciążliwe wymioty i jakieś bardzo subtelne odczucia, które (przepraszam) ale każdy inaczej zinterpretuje. Jak na 6-7 godzin to mało wrażeń.
Albo po prostu nie zdołałeś zapamiętać, co często bywa, lub tryp był płytki.
Ważniejsze jak czułeś po tym wszystkim . Nie tylko następnego dnia ale wiele dni, tygodni....teraz.
Czy zauważyłeś zmiany w swojej osobowości, usposobieniu...?
Nie będę Ci niczego sugerował, ale jeśli wszystko było jak należy, to zmiany nastąpiły i chciałbym wiedziec jakie.
Jeśli nie zauważasz do dziś żadnych większych zmian, to był kompletny niewypał. Przepraszam ale tak to jest.
Czy miałeś juz jakies doswiadczenia z innymi psychodelikami, czy było to Twoje pierwsze doświadczenie w tym zakresie? To bardzo istotne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bolek dnia Sob 4:26, 15 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
kestero_k
|
Wysłany:
Sob 11:42, 15 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Irlandia Dublin
|
Uciążliwe wymioty po Ayahuasce????!!!Nigdy mi sie tak cudownie nie wymiotowało!!To jest lekkie,oczyszczające i najzwyczajniej przyjemne.Piłem Aye ze 30 razy w dżungli nad Urrubambą w Peru(mieszkalem tam 3 miesiace(w indianskiej wiosce. A zmiany dligotrwale czasem zachodza od razu a czasem...trzeba troche poczekac i przejsc wiecej sesjii.No i odpowiedni przewodnik jest wg.mnie niezbedny.Dory currandero.Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
maya
|
Wysłany:
Sob 21:04, 15 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazury
|
chaliponga/chagropanga nazwa botaniczna diplopterys cabrerena .
Bolek .... "szczególnie uciążliwe wymioty" trwały kilka minut w 6 godzinnej sesji . co do interpretacji tripa możesz interpretować go sobie jak chcesz a to co ja czułem podczas , to moje doświadczenie .
co do wrażeń - ciężko jest , to co się czuje przełożyć na język . szczerze powiedziawszy nigdy w czasie tripu z ayahuascą nie miałem szczególnych wizji , ale nie zależy mi na nich .
moje doswiadczenia to raczej doświadczenia rozszerzonej świadomości - świadomości jedności ze wszystkim - takie bardzo głębokie przebudzenie .... i chyba o to w tym wszystkim chodzi .
jeśli chodzi o zmiany .... psychodeliki nie są moim jedynym narzędziem do pracy nad świadomością , ale są ważne i odegrały ważną rolę w moim życiu - były punktem zwrotnym . dzięki nim zająłem się pracą wewnętrzną . nie wiem tak naprawdę ile zmian zawdzięczam buddyzmowi , medytacjom , życiowej uwazności a ile psychodelikom . myślę , że wszystko ma swoje miejsce i swój udział .
psychodeliki traktuję bardziej jako drogowskaz , a większość "pracy" odbywa się już po w tzw. normalnym , codziennym życiu .
aha .... to nie było moje pierwsze doświadczenie z psychodelikami .
PS a może podzieliłbyś się swoimi doświadczeniami ?
pozdrówki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez maya dnia Sob 21:18, 15 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 16:12, 15 Sty 2008 |
|
|
|
kestero_k
. Cytat: | Piłem Aye ze 30 razy w dżungli nad Urrubambą w Peru(mieszkalem tam 3 miesiace |
Czyli co każde 3 dni tryp, przez 3 miesiące?
Z pewnością Twój tatuś był ogrodnikiem i przesadzanie zostało Ci genetycznie.
Odpuść sobie.
Bolek
|
|
|
jaffa
|
Wysłany:
Śro 18:29, 16 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Londyn
|
Malo, ale bardzo fajnie napisane.
Szczeze mowiac to i tak rzaden trip raport nie odda nawet 1/100? 1/1000? tego co sie przezywa tam w srotku, czy tez tam we wszechswiecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 18:44, 16 Sty 2008 |
|
|
|
jaffa
Tyle że dobry tryp z Banister trwa 2-3 dni, czyli że twoj trwał nonstop3 miesiące? Nie przesadziłeś?
Bolek
|
|
|
witkacy
|
Wysłany:
Czw 3:27, 17 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3miasto
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
jaffa
|
Wysłany:
Czw 12:35, 17 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Londyn
|
Anonymous napisał: | jaffa
Tyle że dobry tryp z Banister trwa 2-3 dni, czyli że twoj trwał nonstop3 miesiące? Nie przesadziłeś?
Bolek |
Ok, ale ja nie opisaywalem ile trwal moj trip :D
ani nawet ze go mialem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Kowi
|
Wysłany:
Pią 23:13, 22 Lut 2008 |
|
|
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Bolek, a skąd ty to wytrzasnąłeś, że faza po ayahuasce trwa 2-3 dni????? Miałeś taką??? Bo ja czytałem, że jej długość to parę godzin
W Peru uczestniczyłem w ceremoniach pod nadzorem doświadczonego szamana, które trwały około 3 godzin.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kowi dnia Pią 23:18, 22 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|