|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maya
|
Wysłany:
Czw 16:37, 08 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazury
|
w wywiadzie z Dr Fredem Alanem Wolfem znalazłem taki fragment :
"Szaman nie leczy pacjenta poprzez wiedzę, gdzie jest pacjent i próbę wejścia w pacjenta aby poczuć wibrację. Szaman leczy pacjenta poprzez sprawienie aby pacjent się poddał, pozwalając mu odejść od wzorców, które trzymają choroby w ciele osoby. Szaman wie ze swojego treningu, jaka jest uzdrawiająca wibracja w jego własnym ciele. Więc szamani próbują skłonić osobę do uwolnienia niektórych aspektów ich samych, które pozwolą im rozbrzmiewać razem z szamanem. Szaman nie próbuje rozbrzmiewać w wibracyjnym wzorze lub częstotliwości osoby, którą leczy, ale próbuje nauczyć tę osobę wibrować na tym samym co on. Jeśli dwie rzeczy mają inną częstotliwość, wtedy nie mogą być w harmonii. To jest tylko wtedy, kiedy schodzą na tę samą częstotliwość. Wtedy harmonia pojawia się i transfer może mieć miejsce. To również tłumaczy rzeczy, o których mówią szamani. Szamani są bardzo wrażliwi na atak. Większość ludzi tak nie uważa. Myślą, że oni są potężni, ale to nieprawda. Kiedy zaczniesz zmieniać się w szamana i wibrować z szamanem, wtedy ty i szaman jesteście jednym. To oznacza, że on jest bardzo wrażliwy na atak. On też otwiera się na ciebie. Jeśli zechcesz popchnąć szamana, wtedy wywołasz złą atmosferę i szaman odbierze to. Zwykle wiedzą, jak sobie z tym radzić, ale nie zawsze. "
chciałbym się dowiedzieć jak sobie z tymi "atakami" szamani radzą . czy jest jakaś "instrukcja" postępowania ..... jakieś wskazówki chociaż .
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Pedro
|
Wysłany:
Nie 22:23, 11 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Aktualnie - Glasgow - Scotland
|
Osobiscie nieznam odpowiedzi na to pytanie. Najlepiej odpowiedziab by ci na nie sam Szaman. Natomoast jesli interesujesz sie Szamanizmem i powaznie do tego podchodzisz to polecam ci ksiazke Michael-a Harner-a "Droga Szamana" (jesli jeszcze jej nieczytales). Niesamowity podrecznik szamanizmu dla ludzi zachodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Pedro
|
Wysłany:
Wto 22:53, 20 Lis 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Aktualnie - Glasgow - Scotland
|
Witam!!!
Chcialem sie was zapytac, czy znacie osobiscie osoby wyleczone przez szamana, szamanke, uzdrowiciela itd. Chodzi mi o przypadlosci natury psychicznej a konkretniej o Depresje. Jesli tak to czy mozecie opisac te przypadki i ile trwa taki zabieg?. Wiem ze duzo zalezy od samego pacjenta ale prosze nakreslcie troche jesli mozecie.
Z gory dziekuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
niezapominajka Gość
|
Wysłany:
Śro 17:47, 12 Gru 2007 |
|
|
|
Hej,
Ja właśnie leczyłam się u szamana chociaż trwało to krótko. Wystarczyły 2 wizyty. Jedno spotkanie trwało ok 1 godziny. Przy czym sama dużo dałam z siebie, żeby z tego wyjść min. kontrola oddechu.
To prawda że dużo zależy od pacjenta, tego czy na prawdę chce być zdrowy. W przypadku mojego brata który cierpiał na depresję lżejszą ode mnie, bo ja miałam afektywną dwubiegunową (prze....) Mimo że leczenie wymagało wielu spotkań nie dało oczekiwanych skutków i zostało przerwane. Do dziś nie jest całkowicie Ok, chociaż jest bardzo duża poprawa. U mnie natomiast jest Ok. Powrót do zdrowia nie nastał z dnia na dzień, wszystko wymagało czasu.
Pozdrawiam.
|
|
|
Pedro
|
Wysłany:
Śro 20:29, 12 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Aktualnie - Glasgow - Scotland
|
Niezapominajko dziekuje ci za informacje !!!
Mozesz troszke przyblizyc jak wygladalo to leczenie?. Interesuje mnie co konkretnie mowil, jaka metode leczenia przyja? bo mniemam ze jedno z lekarstw jakie ci zalecil to kontrola oddechu poprostu napisz najwiecej ile mozesz na ten temat bede Ci bardzo wdzieczny. Ile czasu cierpialas na ta chorobe?. Leczylas sie ze tak powiem "Normalnymi srodkami"? (chodzi mi o stabilizatory nastroju, antydepresanty itp).
O tym trzeba pisac takie informacje moga uratowac ludzkie zycie!!!
Pozdrawiam.
PS: no i gdzie znalazlas szamana ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pedro dnia Śro 20:43, 12 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
maya
|
Wysłany:
Czw 16:35, 13 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazury
|
większość chorób ( jak nie wszystkie) biorze się z dysharmoni , a te natury psychicznej w szczególności . wiele ścieżek duchowych wykorzystuje oddech . za pomocą oddechu jesteśmy w stanie "zapanować" nad emocjami i stanem umysłu .
oddech może równiez posłużyć jako "narzędzie" do lepszego czucia swoich wypartych do podświadomości emocji i integrowanie ich ( łączenie się z nimi ) na poziomie świadomym - z takim podejściem osobiście pracuję .
a co do szamana . byłem kiedyś na warsztacie w polsce mesa chamanica prowadzonym przez szamana z Peru - Gerardo Pizarro . wiecej możesz sobie przeczytać na [link widoczny dla zalogowanych] szaman czasami jest w Polsce .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
niezapominajka Gość
|
Wysłany:
Pią 1:07, 14 Gru 2007 |
|
|
|
Witam ponownie,
Jeśli chodzi o to jak wyglądało to leczenie to trudno mi powiedzieć, ponieważ siedziałam na krześle, a on stał za mną i nie mam pojęcia co robił. Na początku spotkania spytał z czym przyszłam, a potem oglądał mnie. Domyślam się, ze czytał z mojej aury choroby, wymieniał,pytał czy prawda, a następnie stanął z tyłu.
Jeśli chodzi o kontrolę oddechu była to moja metoda, którą stosowałam dodatkowo podobnie jak medytacje różne. W takim stanie depresji dwubiegunowej, przy huśtawce emocji i jednym wielkim mętliku w głowie na początku na prawdę nie było to łatwe.
Zachorowałam właściwie nagle, leczyłam się psychiatrycznie. Brałam leki antypsychotyczne i antydepresanty przez 5 miesiecy, odstawiłam je sama stopniowo obniżając dawkę. Te leki to: tegretol, aurorix, lerivon. Oczywiście wszystkie objawy ,które te leki tłumiły, ponieważ chodziłam po nich nieprzytomna i miałam tego dosyć, powróciły i znów nie spałam po nocach, znów ta gonitwa myśli, lęki... Niedługo potem udałam się do uzdrowiciela, o którym dowiedziałam się od mojej koleżanki. Ona natomiast od swoich znajomych, którym pomógł również.
Ciężko powiedzieć ile w sumie trwała moja choroba. Zachorowałam ok.2 lata temu. Skutki jego działań przychodziły powoli , stopniowo. Chciałam też rzucić palenie, powiedział, ze rzucę, ale to potem. Właśnie ostatnio rzuciłam
Następna rzecz jest taka że wahania nastroju, myśli samobójcze zaczęły pojawiać się rzadziej. Warto jest odnaleźć źródło choroby, zmienić w życiu pewne rzeczy. Wierzę, że na parawdę można mieć pełną kontrolę nad swoim umysłem i ciałem, bo w każdym człowieku tkwi zdrowy on czyli dusza z którą powinniśmy się utożsamiać i której powinnismy pozwolić działać.
Sama poznaję ludzi cierpiących na depresję. Widzę jak bardzo zależy wszystko od tego, czy ktoś NA PRAWDĘ chce być zdrowy i jest gotowy stoczyć walkę ze swoim umysłem.
Owy uzdrowiciel powiedział mojemu bratu, ze nie zrobi czegoś wbrew leczonej osoby, bo inaczej będzie to manipulacja. Być może wyczuł, że brat nie jest przekonany, nie chce się leczyć i dlatego były mniejsze efekty. Nie wiem...
Jeszcze muszę dodać, że owy uzdrowiciel przyjmuje jako bioenergoterapeuta, jednak przyznał, że uczył się od szamanów.
Nie wiem co więcej napisać. Może pojawią się jeszcze jakieś pytania. Zajrzę tu
Pozdrawiam
|
|
|
Namaste
|
Wysłany:
Pią 9:55, 14 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Ciekawe jednak w twoim przypadku(leczeniu) nie było zastosowania substancji wprowadzającej w odmienny stan świadomości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Kuba Ayastronaut Administrator
|
Wysłany:
Pią 13:02, 14 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury, Poland - Iquitos, Peru
|
Bardzo dobry raport niezapominajka - dziękujemy za nakreślenie sprawy. Kiedy ktoś jest pojętnym uczniem, później często nie musi korzystać z Ayi by leczyć...
Można pomóc tylu ludziom wyrwać się ze szponów depresji, ale... no właśnie ktoś musi naprawdę chcieć wyzdrowienia plus największe efekty byłyby w dżungli i z Ayahuascą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kuba Ayastronaut dnia Pią 13:03, 14 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Pedro
|
Wysłany:
Pią 23:03, 14 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Aktualnie - Glasgow - Scotland
|
Mysle ze w leczeniu Depresji afektywnej czy tez jakiej kolwiek nie konieczne jest podawanie srodkow zmieniajacych swiadomosc. Ayahuasca ma juz na swoim koncie duze sukcesy w leczeniu chorob o podlozu psychicznym i mysle , ze przyspieszyla by ona zrozumienie osobie cierpiacej na ta chorobe jaka jest prawdziwa przyczyna i jaki jest cel postepowania niej w nas samych, lecz rownie dobze mozemy to samo osiagnac i bez psychodelikow tylko na to trzeba czasu jak juz podkreslila to Niezapominajka.
Kazda osoba cierpiaca na depresje pragnie sie wydostac z tego marazmu, sek w tym ze ta chwiejnosc emocjonalna sprawia iz kazda szansa badz nadzieje ktora upatrywalismy pare godzin temu moze zmienic sie ze bedziemy postrzegali ja jak cos co nam szkodzi badz ze jest to zle i tylko chce pogorszyc nasz stan. Osobiscie w niektorych dniach potrafie przejsc kilka razy dziennie wszystkie moje stany emocjonalne od plczu, zwatpienia, popadania w beznadzieje, po radosc, wiare w siebie i mozliwosc pokaniania tego ale za pare godzin moze byc znowu np: placz niewiemy kiedy to znowu nastapi. Czlowiek ktory doswiadczyl depresji w wiekszym czy mniejszym stopniu wie co sie wtedy dzieje w glowie takiego czlowieka to tak jak by opisywac przezycia z jazdy na DMT, mozna ale to i tak nieooda tego w 1% co sie wtedy czulo.
W moim przypadku okazalo sie to szczesciem w nieszczesciu. Wiem ze jak by sie niestalo tak jak sie stalo to prowadzac moj dawny styl zycia juz dawno bym niezyl badz sprawial tylko przykrosci moim najblizszym. Powiem wiecej nie postrzegam juz mojej depresji jako jakiejs kary za moje grzechy. Pokazala mi ona jakim czlowiekiem bylem a kim powoli sie staje dokonala sie wemnie wielka transformacja, obralem drogi ktorych wczesniej sie wstydzilem ze wzgledu na kregi w jakis sie obracalem, pokonalem czesc swoich slaobosci i lekow dokonuje decyzji zyciowych uzgadniajac je z samym soba a nie pod precja otoczenia czy za opinnia innych czuje ze zaczynam brac zycie w swoje rece i dostrzegac siebie takiego jakim naprawde jestem a nie kim bylem wczeniej bo napewno niebylem soba. Mogl bym tak pisac bez konca ale kiedys trzeba;p
Podsumowujac : Mysle ze depresja jest dla nas naprawde bezcenna lekcja zyciowa z ktorej powinnismy czerpac jak najwiecej niemniej jednak jest to ciezkie doswiadczenie i nieukrywam ze mimo wszystkich jej wskazowek chcial bym sie jej pozbyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Bolek
|
Wysłany:
Sob 7:35, 15 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wywiad jaki na wstępie zamieścił tu maya, brzmi nawet bardzo mądrze i naukowo, tyle że Szaman to nie naukowiec z tytułem Prof. Dr. i najprawdopodobniej nic by z tego nie rozumiał a w najlepszym wypadku zacząłby się histerycznie śmiać po tygodniu gdyby wreszcie coś z tego zrozumiał.
Zresztą opisane tu są metody Bioterapeuty a nie Szamana.
Zastosowane tu zostało głównie głębokie oddychanie, jak się domyślam z zatrzymywaniem powietrza na conajmiej 4 sekundy. System to znany od conajmniej 10 tys. lat w Chinach, Kahunów u Essejczyków a nawet stosowany przez Szamanów Indian Hopi co w szczegółach opisuje jedna z książek Carlos Castaneda. (Ksiazki te dostępne darmo na mojej stronie poniżej, jak i wiele w tym temacie )
Powodem depresji są dwie podstawowe rzeczy;
1) Zbyt wiele negatywnych myśli i emocji od których trzeba się uwolnić.
2) Niedobór tlenu w organiźmie.
Zaspy mamy lekarstw przepisywanych przez specjalistów zdrowia.
Zaspy reguł zdrowego żywienia.
Kto przepisuje prawidłowe oddechy trzy razy dziennie po jedzeniu, lub przed?
No właśnie, wszyscy wiedzą że auto nie pojedzie jak zatkany filer powietrza ale do nikogo nie dociera, że jego ciasny łeb nie może pracować bez tlenu, myśli stają się chaotyczne spowodowane zmęczeniem a to z braku tlenu.
Czy tabletki antydepresyjnę uzupełniają brakujący tlen, czy jeszcze bardziej otumaniają, zdecydowanie pogarszając stan chorego, tyle że już całkiem niezdolny jest do myslenia i zauważenia, że jego stan przypomina juz bardziej roślinkę?
Jak oddychać, jak pozbyć się zbędnego balastu negatywności, powodujących te problemy od 50 lat napisane w książkach Max Freedom Long, też na podanej stronie, bo strona ta dotyczy właśnie tego tematu. Wszystko jest proste i bez specjalistów, terapeutów, naukowców. Wystarczy przeczytać i zastosować w swoim zyciu.
Jedynie Szaman może przyspieszyc ten proces, a jak, przeczytaj w książce Carlos Castaneda pt; "Nauki don Juana". To też masz darmo.
Czytaj i rób co sie dowiedziałeś, albo męcz się nadal. Twoja sprawa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
maya
|
Wysłany:
Sob 21:42, 15 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazury
|
ten wywiad , który zamieściłem jest raczej próbą "naukowego" wyjaśnienia ( a przynajmniej przybliżenia człowiekowi z zachodu ) co dzieje się podczas leczenia za pomocą ayahuaski .... i być może szaman z dżungli nie rozumiałby tego jezyka , bo jego przekaz uwarunkowany jest specyficzną kulturą , środowiskiem i przeszłością , która go ukształtowała - ale wszystkie różnice są powierzchowne - na poziomie komunikcji ( tak mi się przynajmniej wydaje )
Powody depresji o których wspominasz
1) Zbyt wiele negatywnych myśli i emocji od których trzeba się uwolnić.
2) Niedobór tlenu w organiźmie
to wg mnie cały czas wynik dysharmoni , którą funduje nam dzisiejsza cywilizacja ( chociaż nie tylko cywilizacja ) .
dysharmonia powoduje pojawienie się "negatywnych" myśli i silnych emocji , a te z kolei deformują oddychanie i niedobór tlenu w organiźmie . chociaż pewnie nic by nie było , jakby człowiek umiał radzić sobie z tymi pojawiającymi się emocjami , a nie spychał je do podświadomości i dezintegrował siebie , a co za tym idzie czuł się coraz bardziej podzielony , a te podzielone części siebie były mu obce .
uważam też , że samo poprawne oddychanie i natlenienie nie wpłynie u podstaw na zmiany i uzdrowienie .... ale Świadomość ( która może pojawić się u będącego obecnym przy oddechu ) już tak .
Świadomość , która również pojawia się u szamana podczas ceremoni ayahuaskowej czy to w formie WIDZENIA i wiedzy , czy w formie wizji i obrazów .
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez maya dnia Sob 22:06, 15 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Bolek
|
Wysłany:
Śro 17:00, 16 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Teoretycznie wiem jak działa ayahuaska, Tabernante iboga i inne, Praktycznie jeszcze inne i ich cudowne działanie jest bezdyskusyjne.
jednakże chocbyś wziął wszystkie do kupy ale wstrzymał oddech tylko na 5 minut, to następny post pisałbyś w Niebie.
Więc co ważniejsze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
maya
|
Wysłany:
Śro 17:12, 16 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mazury
|
myślałem że rozmawiamy o oddechu jako narzędziu do pracy nad swoim rozwojem , poradzeniu sobie z depresją ...... a nie jako czymś niezbędnym do życia .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 18:40, 16 Sty 2008 |
|
|
|
maya
A czy rozwój nie jest niezbędny do życia ?
Czy oddech nie zostaje oddechem?
Bolek
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|