Sacharuna Clinic Forum - witaj!
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Forum Sacharuna Clinic Forum Strona Główna
->
Leczenie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ayahuasca - English
----------------
Information Center
Experiences
Sacharuna Clinic
Shamanism and Mysticism
Research Team
Healing
Medicine, Plants News
Medicine FAQ
Others - English
----------------
UFO and other civilizations
Jungle of Life
Ayahuasca - Polish
----------------
Centrum Informacji
Doświadczenia
Klinika Sacharuna
Szamanizm i Mistycyzm
Zespół Badawczy
Leczenie
Medycyna - Wiadomosci
Others - Polish
----------------
UFO i obce cywilizacje
Dżungla życia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
aumma
Wysłany: Nie 13:50, 07 Lut 2010
Temat postu:
Dobra , dobra a gdzie link do twojej stronki z książkami? Jakoś nie widzę.
maya
Wysłany: Czw 11:23, 17 Sty 2008
Temat postu:
czy rozwój jest niezbędny do życia ? obserwując niektóre środowiska to przekornie mogę powiedzieć , że jest zbędny
wg np Maslova rozwój wewnętrzny człowieka to potrzeba wyższego rzędu - człowiek zainteresuje się rozwojem kiedy niższe potrzeby będą zaspokojone - fizjologiczne , bezpieczeństwa itp .... i tak jak sam napisałeś jeśli człowiek nie będzie miał czym oddychać ( potrzeba bezpieczeństwa ) to gdzieś będzie miał rozwój .
czy oddech nie zostaje oddechem ? oddech jest tylko oddechem jeśli nie wiesz jak go używać ..... przy odpowiednim podejściu może być wspaniałym narzędziem .
Gość
Wysłany: Śro 18:40, 16 Sty 2008
Temat postu:
maya
A czy rozwój nie jest niezbędny do życia ?
Czy oddech nie zostaje oddechem?
Bolek
maya
Wysłany: Śro 17:12, 16 Sty 2008
Temat postu:
myślałem że rozmawiamy o oddechu jako narzędziu do pracy nad swoim rozwojem , poradzeniu sobie z depresją ...... a nie jako czymś niezbędnym do życia .
Bolek
Wysłany: Śro 17:00, 16 Sty 2008
Temat postu:
Teoretycznie wiem jak działa ayahuaska, Tabernante iboga i inne, Praktycznie jeszcze inne i ich cudowne działanie jest bezdyskusyjne.
jednakże chocbyś wziął wszystkie do kupy ale wstrzymał oddech tylko na 5 minut, to następny post pisałbyś w Niebie.
Więc co ważniejsze?
maya
Wysłany: Sob 21:42, 15 Gru 2007
Temat postu:
ten wywiad , który zamieściłem jest raczej próbą "naukowego" wyjaśnienia ( a przynajmniej przybliżenia człowiekowi z zachodu ) co dzieje się podczas leczenia za pomocą ayahuaski .... i być może szaman z dżungli nie rozumiałby tego jezyka , bo jego przekaz uwarunkowany jest specyficzną kulturą , środowiskiem i przeszłością , która go ukształtowała - ale wszystkie różnice są powierzchowne - na poziomie komunikcji ( tak mi się przynajmniej wydaje )
Powody depresji o których wspominasz
1) Zbyt wiele negatywnych myśli i emocji od których trzeba się uwolnić.
2) Niedobór tlenu w organiźmie
to wg mnie cały czas wynik dysharmoni , którą funduje nam dzisiejsza cywilizacja ( chociaż nie tylko cywilizacja ) .
dysharmonia powoduje pojawienie się "negatywnych" myśli i silnych emocji , a te z kolei deformują oddychanie i niedobór tlenu w organiźmie . chociaż pewnie nic by nie było , jakby człowiek umiał radzić sobie z tymi pojawiającymi się emocjami , a nie spychał je do podświadomości i dezintegrował siebie , a co za tym idzie czuł się coraz bardziej podzielony , a te podzielone części siebie były mu obce .
uważam też , że samo poprawne oddychanie i natlenienie nie wpłynie u podstaw na zmiany i uzdrowienie .... ale Świadomość ( która może pojawić się u będącego obecnym przy oddechu ) już tak .
Świadomość , która również pojawia się u szamana podczas ceremoni ayahuaskowej czy to w formie WIDZENIA i wiedzy , czy w formie wizji i obrazów .
Bolek
Wysłany: Sob 7:35, 15 Gru 2007
Temat postu:
Wywiad jaki na wstępie zamieścił tu maya, brzmi nawet bardzo mądrze i naukowo, tyle że Szaman to nie naukowiec z tytułem Prof. Dr. i najprawdopodobniej nic by z tego nie rozumiał a w najlepszym wypadku zacząłby się histerycznie śmiać po tygodniu gdyby wreszcie coś z tego zrozumiał.
Zresztą opisane tu są metody Bioterapeuty a nie Szamana.
Zastosowane tu zostało głównie głębokie oddychanie, jak się domyślam z zatrzymywaniem powietrza na conajmiej 4 sekundy. System to znany od conajmniej 10 tys. lat w Chinach, Kahunów u Essejczyków a nawet stosowany przez Szamanów Indian Hopi co w szczegółach opisuje jedna z książek Carlos Castaneda. (Ksiazki te dostępne darmo na mojej stronie poniżej, jak i wiele w tym temacie )
Powodem depresji są dwie podstawowe rzeczy;
1) Zbyt wiele negatywnych myśli i emocji od których trzeba się uwolnić.
2) Niedobór tlenu w organiźmie.
Zaspy mamy lekarstw przepisywanych przez specjalistów zdrowia.
Zaspy reguł zdrowego żywienia.
Kto przepisuje prawidłowe oddechy trzy razy dziennie po jedzeniu, lub przed?
No właśnie, wszyscy wiedzą że auto nie pojedzie jak zatkany filer powietrza ale do nikogo nie dociera, że jego ciasny łeb nie może pracować bez tlenu, myśli stają się chaotyczne spowodowane zmęczeniem a to z braku tlenu.
Czy tabletki antydepresyjnę uzupełniają brakujący tlen, czy jeszcze bardziej otumaniają, zdecydowanie pogarszając stan chorego, tyle że już całkiem niezdolny jest do myslenia i zauważenia, że jego stan przypomina juz bardziej roślinkę?
Jak oddychać, jak pozbyć się zbędnego balastu negatywności, powodujących te problemy od 50 lat napisane w książkach Max Freedom Long, też na podanej stronie, bo strona ta dotyczy właśnie tego tematu. Wszystko jest proste i bez specjalistów, terapeutów, naukowców.
Wystarczy przeczytać i zastosować w swoim zyciu.
Jedynie Szaman może przyspieszyc ten proces, a jak, przeczytaj w książce Carlos Castaneda pt; "Nauki don Juana". To też masz darmo.
Czytaj i rób co sie dowiedziałeś, albo męcz się nadal. Twoja sprawa.
Pedro
Wysłany: Pią 23:03, 14 Gru 2007
Temat postu:
Mysle ze w leczeniu Depresji afektywnej czy tez jakiej kolwiek nie konieczne jest podawanie srodkow zmieniajacych swiadomosc. Ayahuasca ma juz na swoim koncie duze sukcesy w leczeniu chorob o podlozu psychicznym i mysle , ze przyspieszyla by ona zrozumienie osobie cierpiacej na ta chorobe jaka jest prawdziwa przyczyna i jaki jest cel postepowania niej w nas samych, lecz rownie dobze mozemy to samo osiagnac i bez psychodelikow tylko na to trzeba czasu jak juz podkreslila to Niezapominajka.
Kazda osoba cierpiaca na depresje pragnie sie wydostac z tego marazmu, sek w tym ze ta chwiejnosc emocjonalna sprawia iz kazda szansa badz nadzieje ktora upatrywalismy pare godzin temu moze zmienic sie ze bedziemy postrzegali ja jak cos co nam szkodzi badz ze jest to zle i tylko chce pogorszyc nasz stan. Osobiscie w niektorych dniach potrafie przejsc kilka razy dziennie wszystkie moje stany emocjonalne od plczu, zwatpienia, popadania w beznadzieje, po radosc, wiare w siebie i mozliwosc pokaniania tego ale za pare godzin moze byc znowu np: placz niewiemy kiedy to znowu nastapi. Czlowiek ktory doswiadczyl depresji w wiekszym czy mniejszym stopniu wie co sie wtedy dzieje w glowie takiego czlowieka to tak jak by opisywac przezycia z jazdy na DMT, mozna ale to i tak nieooda tego w 1% co sie wtedy czulo.
W moim przypadku okazalo sie to szczesciem w nieszczesciu. Wiem ze jak by sie niestalo tak jak sie stalo to prowadzac moj dawny styl zycia juz dawno bym niezyl badz sprawial tylko przykrosci moim najblizszym. Powiem wiecej nie postrzegam juz mojej depresji jako jakiejs kary za moje grzechy. Pokazala mi ona jakim czlowiekiem bylem a kim powoli sie staje dokonala sie wemnie wielka transformacja, obralem drogi ktorych wczesniej sie wstydzilem ze wzgledu na kregi w jakis sie obracalem, pokonalem czesc swoich slaobosci i lekow dokonuje decyzji zyciowych uzgadniajac je z samym soba a nie pod precja otoczenia czy za opinnia innych czuje ze zaczynam brac zycie w swoje rece i dostrzegac siebie takiego jakim naprawde jestem a nie kim bylem wczeniej bo napewno niebylem soba. Mogl bym tak pisac bez konca ale kiedys trzeba;p
Podsumowujac : Mysle ze depresja jest dla nas naprawde bezcenna lekcja zyciowa z ktorej powinnismy czerpac jak najwiecej niemniej jednak jest to ciezkie doswiadczenie i nieukrywam ze mimo wszystkich jej wskazowek chcial bym sie jej pozbyc.
Kuba Ayastronaut
Wysłany: Pią 13:02, 14 Gru 2007
Temat postu:
Bardzo dobry raport niezapominajka - dziękujemy za nakreślenie sprawy. Kiedy ktoś jest pojętnym uczniem, później często nie musi korzystać z Ayi by leczyć...
Można pomóc tylu ludziom wyrwać się ze szponów depresji, ale... no właśnie ktoś musi naprawdę chcieć wyzdrowienia plus największe efekty byłyby w dżungli i z Ayahuascą.
Namaste
Wysłany: Pią 9:55, 14 Gru 2007
Temat postu:
Ciekawe jednak w twoim przypadku(leczeniu) nie było zastosowania substancji wprowadzającej w odmienny stan świadomości
niezapominajka
Wysłany: Pią 1:07, 14 Gru 2007
Temat postu: leczona przez szamana
Witam ponownie,
Jeśli chodzi o to jak wyglądało to leczenie to trudno mi powiedzieć, ponieważ siedziałam na krześle, a on stał za mną i nie mam pojęcia co robił. Na początku spotkania spytał z czym przyszłam, a potem oglądał mnie. Domyślam się, ze czytał z mojej aury choroby, wymieniał,pytał czy prawda, a następnie stanął z tyłu.
Jeśli chodzi o kontrolę oddechu była to moja metoda, którą stosowałam dodatkowo podobnie jak medytacje różne. W takim stanie depresji dwubiegunowej, przy huśtawce emocji i jednym wielkim mętliku w głowie na początku na prawdę nie było to łatwe.
Zachorowałam właściwie nagle, leczyłam się psychiatrycznie. Brałam leki antypsychotyczne i antydepresanty przez 5 miesiecy, odstawiłam je sama stopniowo obniżając dawkę. Te leki to: tegretol, aurorix, lerivon. Oczywiście wszystkie objawy ,które te leki tłumiły, ponieważ chodziłam po nich nieprzytomna i miałam tego dosyć, powróciły i znów nie spałam po nocach, znów ta gonitwa myśli, lęki... Niedługo potem udałam się do uzdrowiciela, o którym dowiedziałam się od mojej koleżanki. Ona natomiast od swoich znajomych, którym pomógł również.
Ciężko powiedzieć ile w sumie trwała moja choroba. Zachorowałam ok.2 lata temu. Skutki jego działań przychodziły powoli , stopniowo. Chciałam też rzucić palenie, powiedział, ze rzucę, ale to potem. Właśnie ostatnio rzuciłam
Następna rzecz jest taka że wahania nastroju, myśli samobójcze zaczęły pojawiać się rzadziej. Warto jest odnaleźć źródło choroby, zmienić w życiu pewne rzeczy. Wierzę, że na parawdę można mieć pełną kontrolę nad swoim umysłem i ciałem, bo w każdym człowieku tkwi zdrowy on czyli dusza z którą powinniśmy się utożsamiać i której powinnismy pozwolić działać.
Sama poznaję ludzi cierpiących na depresję. Widzę jak bardzo zależy wszystko od tego, czy ktoś NA PRAWDĘ chce być zdrowy i jest gotowy stoczyć walkę ze swoim umysłem.
Owy uzdrowiciel powiedział mojemu bratu, ze nie zrobi czegoś wbrew leczonej osoby, bo inaczej będzie to manipulacja. Być może wyczuł, że brat nie jest przekonany, nie chce się leczyć i dlatego były mniejsze efekty. Nie wiem...
Jeszcze muszę dodać, że owy uzdrowiciel przyjmuje jako bioenergoterapeuta, jednak przyznał, że uczył się od szamanów.
Nie wiem co więcej napisać. Może pojawią się jeszcze jakieś pytania. Zajrzę tu
Pozdrawiam
maya
Wysłany: Czw 16:35, 13 Gru 2007
Temat postu:
większość chorób ( jak nie wszystkie) biorze się z dysharmoni , a te natury psychicznej w szczególności . wiele ścieżek duchowych wykorzystuje oddech . za pomocą oddechu jesteśmy w stanie "zapanować" nad emocjami i stanem umysłu .
oddech może równiez posłużyć jako "narzędzie" do lepszego czucia swoich wypartych do podświadomości emocji i integrowanie ich ( łączenie się z nimi ) na poziomie świadomym - z takim podejściem osobiście pracuję .
a co do szamana . byłem kiedyś na warsztacie w polsce mesa chamanica prowadzonym przez szamana z Peru - Gerardo Pizarro . wiecej możesz sobie przeczytać na
http://www.arslibra.vel.pl/artykuly.pizarro.html
szaman czasami jest w Polsce .
Pedro
Wysłany: Śro 20:29, 12 Gru 2007
Temat postu:
Niezapominajko dziekuje ci za informacje !!!
Mozesz troszke przyblizyc jak wygladalo to leczenie?. Interesuje mnie co konkretnie mowil, jaka metode leczenia przyja? bo mniemam ze jedno z lekarstw jakie ci zalecil to kontrola oddechu poprostu napisz najwiecej ile mozesz na ten temat bede Ci bardzo wdzieczny. Ile czasu cierpialas na ta chorobe?. Leczylas sie ze tak powiem "Normalnymi srodkami"? (chodzi mi o stabilizatory nastroju, antydepresanty itp).
O tym trzeba pisac takie informacje moga uratowac ludzkie zycie!!!
Pozdrawiam.
PS: no i gdzie znalazlas szamana ?
niezapominajka
Wysłany: Śro 17:47, 12 Gru 2007
Temat postu: leczona przez szamana
Hej,
Ja właśnie leczyłam się u szamana chociaż trwało to krótko. Wystarczyły 2 wizyty. Jedno spotkanie trwało ok 1 godziny. Przy czym sama dużo dałam z siebie, żeby z tego wyjść min. kontrola oddechu.
To prawda że dużo zależy od pacjenta, tego czy na prawdę chce być zdrowy. W przypadku mojego brata który cierpiał na depresję lżejszą ode mnie, bo ja miałam afektywną dwubiegunową (prze....) Mimo że leczenie wymagało wielu spotkań nie dało oczekiwanych skutków i zostało przerwane. Do dziś nie jest całkowicie Ok, chociaż jest bardzo duża poprawa. U mnie natomiast jest Ok. Powrót do zdrowia nie nastał z dnia na dzień, wszystko wymagało czasu.
Pozdrawiam.
Pedro
Wysłany: Wto 22:53, 20 Lis 2007
Temat postu:
Witam!!!
Chcialem sie was zapytac, czy znacie osobiscie osoby wyleczone przez szamana, szamanke, uzdrowiciela itd. Chodzi mi o przypadlosci natury psychicznej a konkretniej o Depresje. Jesli tak to czy mozecie opisac te przypadki i ile trwa taki zabieg?. Wiem ze duzo zalezy od samego pacjenta ale prosze nakreslcie troche jesli mozecie.
Z gory dziekuje.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Bearshare
Regulamin