Autor |
Wiadomość |
Kowi |
Wysłany: Pon 23:29, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
Jezeli chodzi o dzwiek, to po kilkunastu minutach, gdy juz wpada sie w trans, przestaje sie slyszec ten jednostajny szum. Wydaje sie wtedy nam, ze slyszymy w srodku glowy szepty, rozmowy i inne odglosy. To znak, ze znalezlismy sie w krolestwie hipnagogii, na pograniczy jawy i snu.
Tak przynajmiej twierdzi Adam Bytof, ktory rozpopularyzowal te metode w Polsce.
Polecam rowniez eboka Sny Wygrywajacych. Kto jeszcze go nie czytal, to znajduje sie on do sciagniecia na tej stronie:
http://www.chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=Ezoteryka&sid=14&fid=1143460 |
|
|
jaffa |
Wysłany: Pon 16:19, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
A ja sobie pomyslalem o wodospadzie, plynacej wodzie, deszczu. Mam takie nagrania.
Przez cale cd slyszysz wodospad, albo strumyczek itp.
Poprubujemy zobaczymy co lepiej dziala, tylko jeszcze pileczki ping-pomgowe trzeba zakupic
Jaki kolor proponujecie, ja sie chyba na zielen zdecyduje.
Ipomyslec ze wanne mozna bylo zastapic pileczka.
Pozdrawiam |
|
|
maya |
Wysłany: Pon 14:01, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
i chyba o to chodzi żeby mózg się pogubił . na poczatku może być dysharmonijnie , ale jak mówią eksperci po jakimś czasie przestaje sie słyszeć ten dźwięk , a jesli nie - no to można poprzyglądać się swoim emocjom i szlakowi trafiającemu
ja pomyślałem sobie o szamańskim bębnieniu - mam nawet specjalną płytkę . |
|
|
jaffa |
Wysłany: Pon 13:36, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
A co z dzwiekiem? Przeciesz nie wlacze sobie radja nie nastawionego na stacie (szumioncego) szlak by mnie trafil
Macie jakies sugestje co do dziwieku? |
|
|
Kowi |
Wysłany: Nie 20:46, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
Nie probowalem. Ale zapewne chodzi o to aby zmeczyc i zdeziorientowac mozg. Gdy widzimy przed soba czerwona jednolita przestrzen, bez zadnych punktow odniesienia oraz slyszymy w glowie jednostajny nie zmienny szum, to nasz mozg w wyniku braku bodzcow (deprywacja sensoryczna) zaczyna generowac wlasne wizje. Wzrokowe i sluchowe. Wchodzimy wtedy w pogranicze jawy i snu i pojawiaja sie wizje hipnagogiczne. Wydaje mi sie ze to tak wyglada. |
|
|
maya |
Wysłany: Nie 19:35, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
Kowi a w praktyce jak wygląda ta metoda? próbowałeś ? .... piszą o "szumiącym" dźwięku i zakryciu oczu polówkami piłeczek pinpongowych - to tak , zeby zadziałało ? |
|
|
Kowi |
|
|
maya |
Wysłany: Śro 14:24, 16 Sty 2008 Temat postu: |
|
dzięki jaffa za wskazówki
a co do muzyki : poszukaj muzyki Gabrielle Roth - sporo etnicznych brzmień , dużo bebnów , didgeridou , trochę elektroniki ..... kobieta sporo czerpie z szamanizmu . prowadzi warsztaty 5 rytmów ( na których z entuzjazmem i zapałem uczesniczę ) na których tańczy się swoje emocje . bardzo , bardzo integrujące , zespalające , jednoczące . muzyka stworzona specjalnie do tego celu . wogóle to polecam warsztaty - czasami są w polsce . |
|
|
jaffa |
Wysłany: Śro 12:39, 16 Sty 2008 Temat postu: |
|
Czytalem swojego czasu o obrzedach w jednym z plemion stepowych (okolice kazachstanu) Tanczyli do muzyki specjalnie stworzonej aby uwolnic dusze, byl to rodzaj muzyki czysto bebnowej z dodanie szmanskiego wokalu
Podobno sa grupy ludzi w calej europie praktykujace ten rodzaj tanca, ale niestety po wielu poszukiwaniach nie natrafilem na taka grupe, ani na muzyke ktora podobno moznadzies znalesc w sieci.
Probowalem doprowacic sie do takiego stanu przy "Natural Goa Trance" ale jakos mi nieszlo.
Natomiast po grzybach, czy lsd jeszcze nie probowalem wprowadzic sie w trans przez taniec i jestem w stanie Ci uwierzyc ze warto Musze sprobowac nastepnym razem.
Natomiast Tobie polecam w takiej chwili (uczucie niewygodnej skorki) gleboka medytacje.
Po halucynogenach gleboki trans prowadzacy do uwolnienia duszy jest latwieszy niz zalatwienie podstawowych potrzeb fizjonomicznych
A jezeli medytujesz na codzen mozesz osiagnac naprawde niesamowicie piekny stan (brak slow)
Naprawde warto! |
|
|
maya |
Wysłany: Wto 14:52, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
jaffa " Miewasz takie uczucie na tripie ze cialo Cie gniecie, uwiera, jest niedopasowane?"
miewam miewam ale zastanawiam sie czy jest możliwe podczas takich doświadczeń być w pełni zintegrowanym z ciałem a jednocześnie żeby doswiadczenie nie straciło na mocy .
tej jesieni nawet trochę z tym pracowałem po dawce ok 50 grzybów .... tripa odbyłem w puszczy i kiedy nieswojo czułem się w ciele zaczynałem tańczyć - były to początkowo toporne i niezgrabne ruchy , ale po jakimś czasie nabrały płynności a uczucia i ciało połączyły się w jedno - dosyć ciekawe przeżycie . ciało czułem "inaczej" niż zwykle , ale nie było mi obce . jak skończyłem tańczyć to pamiętam , że jeszcze długo byłem świadomy każdego poruszenia ciałem ( kroku , mrugnięcia ) ... no i grzybowa jakość wglądów w wszechświat również miała swoją moc . |
|
|
jaffa |
Wysłany: Wto 12:53, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
A propo wanny to byla bardzo duza :D
Taka miedziana stara przedwojenna wanna, lezalem w niej z zanuzona do polowy glowa i stopami, a mam 185 cm. |
|
|
jaffa |
Wysłany: Wto 12:50, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
Z tamtego tripa pamietam gluwnie uczucia, ale opowiadac o tym, to tak jak gadac ze slepym o kolorach :) Wiesz o czym mowie, tego nie da sie opisac ludzkimi slowami, za malo ich mamy :(
To byl jedno z moich pierwszych "uwolnien" bylo to jakies 12 lat temu (ale to brzmi :) 12 lat ) Z czsem coraz wiecej pamietalem z tripow, ale za kazdym razem staralem sie uwolnic dusze, porzucic to niepotrzebne ubranie, poczuc sie wolny.
Miewasz takie uczucie na tripie ze cialo Cie gniecie, uwiera, jest niedopasowane?
Taki moment jest najleprzy zeby sie go pozbyc, to znak ze twoja dusza chce sie uwolnic, uleciec.
Az mie ciark przechodza na sama mysl
:D
Ten trip dalmi jednak niebagatelna wiedze.
Ja mam dusze, moge podrozowac bez ciala i wszystkie pytania i odpowiedzi sa mna, jestem czescia calosci, wszyscy nia jestesmy i jak umre to tak naprawdw sie uwolnie.
Chyba wlasnie od tego czasu zaczalem poszukiwania.
Szukam od 12 lat i mam coraz wiecej pytan :D |
|
|
maya |
Wysłany: Wto 10:44, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
jaffa " Cos bylo nie tak- mysle ze wanna byla jednak za mala (powinno sie plywac w tej wodzie nie dotykajac niczego) "
chyba tak - komora ma za zadanie wykluczyć jak najwięcej bodźców - w tym dotyk ...... ale do samego końca nie jest to możliwe , chociażby jeśli chodzi o słyszenie dźwięków - nawet jak zatkamy szczelnie uszy to będziemy słyszeli szum płynącej krwi w żyłach i własne bicie serca
kurcze jaffa to totalnego wyjścia poza czas musiałeś doświadczyć , a po całym doświadczeniu pamiętasz co się z "Tobą-nie ciałem" działo w trakcie ? |
|
|
jaffa |
Wysłany: Pon 19:24, 14 Sty 2008 Temat postu: |
|
maya napisał: | a słyszeliście o deprywacji sensorycznej ? chodzi o to , żeby odciąć się od bodźców zewnętrznych napływających do zmysłów . do tego celu konstruowano specjalne komory ze stałą temperaturą zbliżoną do temp. ciała , panuje tam całkowita ciemność i cisza . wchodząc do takiej komory , uzyskuje się ciekawy stan świadomości .
w książce Lema jest opisany trening pilota Pirxa na kosmonaute . Deprywacja sensoryczna w wannie wypełniona osoloną wodą o temperaturze ciała, uszy i oczy chyba zatkane woskową maską, rurki do nosa w niej umożliwiają oddychanie. (Chyba całość nie aż taka droga?) No i teraz – który z kandydatów dłużej w tym wysiedzi.
W opisie Lema – horror. Pirxowi czas staje, osobowość się rozpada…
coś jak rozpływanie się ego po psychodelikach :-)
heheh don kichot-Pedro walczący z wiatraczkiem od komputera ;-)
ale wiem o co Ci chodzi - mam podobnie z niektórymi dźwiękami .
Kuba , a Ty to chyba już w dżungli amazońskiej , że nie masz polskich znaków ? |
Probowalem z kumplem swojego czasu cos takiego skonstruawc.
Duza wanna, woda bardzo mocno nasycona sola, z pokrywa (jak trumna)
Osadzilismy to w piwnicy w domku letniskowym w gorach (ciemno i cicho tak ze ciszej i ciemniej sie nieda :-)
Cos bylo nie tak- mysle ze wanna byla jednak za mala (powinno sie plywac w tej wodzie nie dotykajac niczego)
Okreslil bym stan w jakim sie znajdowalem jako bardzo gleboka medytacja.
Ale natomiast po grzybach w tej wannie sie dzialo :-) (a propo tego co Pedro pisal o apsolutniej ciemnoasci i ciszy)
kumpel mi mowil ze siedzialem tam ok 15-20 min a ja tam spedzilem kilka dni, tzn mnie tam nie bylo tam byla tylko obwudka-skorka. Totalne oddzielenie duszy od ciala, takie do granic zapomnienia ze cos takiego jak ten ogranicznik CIALO istnieje
:D |
|
|
Pedro |
Wysłany: Sob 15:24, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
hahahah Maya trafnie to ujeles to byla walka z wiatraczkami:D w dodatku przegrana .
Kuba nawet nie staram sie sobie wyobrazic co musiales czuc po takiej ilosci ;].
Co do komory to faktycznie natykalem sie na nia w textach z neta ale jakos zawsze sceptycznie do tego podchodzilem. Ale zaraz zaraz czy takiej komory nie uzywal glowny bohater filmu Ken-a Russell-a "Odmienne Stany Swiadomosci" ?. |
|
|